Flamingo

2 miesiące to z pewnością dużo czasu, jednakże jeśli ten czas jest spożytkowany w sposób aktywny i przemyślany - jestem usprawiedliwiona. Przeczytałam kilka książek, czasopism, artykułów o sztuce i architekturze, dzięki którym pogłębiłam swoją wiedzę, którą, mam wielką nadzieję, będę mogła dzielić z Wami (o ile nie uciekliście z powodu braku życia z mojej strony). Szukałam nowych inspiracji, ludzi, miejsc, budynków, aby mieć spory zasób pomysłów na nowe posty, które (obiecuję!) będą pojawiać się częściej - spytacie, dlaczego? Bo najlepiej pisanie idzie mi wtedy, gdy mam tzw. nóż na gardle i masę obowiązków (od środy zaczynam praktyki, więc post w dniu dzisiejszym jest doskonałym pomysłem).

Czasami zauważam, że poszukiwanie czegoś nowego, świeżego i odrobinę kontrowersyjnego to niezwykle trudne zadanie. Siedzenie paru godzin w internecie, przekopanie do granic możliwości Tumblr'a oraz Instagrama to mój coraz częstszy, dzienny rytuał. Trochę mi się za to obrywa, ale w końcu inspiracje to ważny element naszego życia. Cóż bardziej nie pcha nas do przodu? Motywuje do działania? Zmiany siebie? Wspomaga w zaczęciu czegoś nowego w życiu? Moim zdaniem nie są to tylko obrazki bez przekazu, sensu. O bardziej kontrowersyjnym artyście napiszę Wam w przyszłym poście - jego pracę zawierają w sobie odrobinę nagości, jednakże jestem przekonana, że polubicie go.

W tytule tego postu wspomniałam o flamingu. Nie, nie mam zamiaru pisać o dmuchanych zabawkach, które lansują na Instagramie kobiety podchodzące pod trzydziestkę. Osobiście, nie mam nic przeciwko i szczerze przyznam, że chciałabym mieć taka zabawkę, ale zastanówmy się - czy jest to gadżet niezbędny do życia? Czy jego zakup na prawdę zagwarantuje mi milion polubień pod zdjęciem? Czy da mi coś jeszcze? Odpowiedzcie sobie sami. Dzisiaj chciałam poruszyć temat flaminga w naturze, budownictwie i architekturze, gdzie, wydaje mi się, wygląda najpiękniej. Według mnie, ptaki te są niezwykle urodziwe i delikatne - więc idealne, aby ich motyw zagościł w popkulturze. Dzisiaj możemy zaobserwować różnorodne tapety, akcesoria, dodatki z jego motywem. Dla mnie wygląda on najlepiej we wnętrzach, gdzie "czas stanął w miejscu" - lata 60. 70. i 80. pełne kiczu, pasteli i niebanalnych rozwiązań. Bardzo urzekł mnie hotel w Las Vegas pod nazwą flaminga, który w latach 50. ubiegłego wieku święcił największe triumfy i rozkwit. Bardzo chciałabym zobaczyć go na żywo, więc dodaję go jako obowiązkowy obiekt do zwiedzania (i nocowania!) do mojej listy rzeczy, budynków i miejsc, które chcę zrobić przed śmiercią (mam 22 lata, więc możecie pomyśleć, że oszalałam robiąc taką listę już teraz, ale przecież znacie mnie i wiecie, że jestem dosyć szaloną i impulsywną osobą). Wracając do popkultury, nie sposób pominąć neonów w kształcie tych ptaków, które doskonale znacie z filmów amerykańskich oraz klubów. Jest to jedyny kształt neonu, który nie kojarzy się jednoznacznie z jego przeznaczeniem (co mam tutaj na myśli, zostawię dla siebie...). Sama, będąc jeszcze dzieckiem, chciałam mieć neon, tapetę, maskotki, kółka do pływania i krzesełko w kształcie flaminga, niestety nie były one nigdzie dostępne, a szkoda.
W naturalnym środowisku ptak ten jest niezwykle delikatny i swoim kolorem oraz gabarytami sprawia, że nawet zwykła plaża zamienia się w ten przysłowiowy "raj". Wschody i zachody słońca, przepiękny, czysty ocean i różowe flamingi...

Czy jest coś bardziej niesamowitego, stworzonego bez ingerencji człowieka? Z pewnością wiele, ale jest to z pewnością jeden z najbardziej niesamowitych widoków.



zdjęcia - Tumblr.com










Komentarze

  1. bardzo ładne zdjęcia flamingo :D podoba mi się
    gdybys miała chwilkę zapraszam http://blog-creative-inspiration.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie nowy post! Nie każ nam więcej tak długo czekać :-) ps. Tematyka flaminga to super pomysł ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty