90s Vibes

Lata 90. z wielkim impetem zaznaczyły swoją obecność na przełomie 2015/2016 roku i trwa to do dnia dzisiejszego. Wszechobecne dżinsy i spodnie z wysokim stanem, motywy marmurkowe, ogromne swetry, bieliźniane akcenty, kurtki bomber, flanelowe koszule, dziury, martensy, niewymuszona nonszalancja... To swoista kwintesencja okresu, który największy rozkwit przeżywał blisko 20-25 lat temu. Któż z nas nie zna Kurta Cobaina, wokalisty zespołu Nirvana, którego uwielbiam za styl, brak podporządkowania, nieokiełznanie, pragnienie wolności i, przede wszystkim, muzykę - ostre brzmienia wbrew pozorom bardzo mnie uspokajają, a dodając do tego ochrypnięty głos Kurta... Mieszanka wybuchowa! Ikonami w tym czasie były także supermodelki, takie jak Cindy Crawford, Naomi Campbell, Claudia Schiffer, Linda Evangelista i Helena Christensen, którą mogliście podziwiać w niesamowicie klimatycznym teledysku Chrisa Isaak'a do piosenki "wicked game". Czy tylko ja mam wrażenie, że dzisiejsze czasy nie dadzą nam tych ogromnych przeżyć, nieoczywistych rozwiązań i powiewu świeżości, których doświadczyli nasi rodzice, albo chociaż dziadkowie? Jestem raczej sceptycznie nastawiona, ale może się mylę. Mam nadzieję.

Jeśli czytacie mojego bloga od jakiegoś czasu, możecie zaobserwować, że piszę wyłącznie o latach 70., 80. i 90. Właśnie te  zafascynowały mnie swoją oryginalnością (nie mogę tutaj nie wspomnieć o Gorączce sobotniej nocy, dzięki której era Disco stała się dla mnie małą odskocznią od współczesnej rzeczywistości. Moim marzeniem od zawsze był taniec z Travoltą przy muzyce BeeGees). Jako fanka nietuzinkowych wnętrz, nieoczywistego designu zasoberwowałam, że lata 90. obfitowały w pełną swobodę, bardzo widoczny bunt i wolność w każdej dziedzinie życia - ubiorze, wnętrzach, muzyce. To było istne szaleństwo! Sztuczna biżuteria, fragmenty bielizny, katany, ciemne barwy, hołdujące grunge - czy jest dzisiaj coś lepszego? Niezywkle cieszy mnie fakt, że trendy z przeszłości stale do nas wracają. Dzięki temu możemy poczuć się jak nasi rodzice, przeżyć na nowo odległe (przynajmniej dla nas!) czasy, gdzie wszystko było inne - ludzie, obyczaje, panująca moda. Sama przyznaję, że pasjonował mnie styl grunge - ciemne kolory idealnie oddawały moje samopoczucie i stosunek do świata. Ubierałam się wyłącznie w czerń, burgundy, szarości, kratę, nosiłam choker tattoo i ogólnie byłam bardzo anty. Po jakimś czasie postanowiłam to zmienić i bardziej doceniać jasne kolory, pastele, którym ulegałam w dzieciństwie. I wiecie co? To miało kolosalny wpływ na moje samopoczucie :) A jeśli dołożymy do tego bomber w kolorze przydymionego różu, biały crop top, jasne, marmurkowe boyfriendy, białe adidasy Nike Son of Force i plecak - w żadnym innym zestawie nie czułam się tak bardzo sobą! Gdy wychodząc z domu zobaczyli mnie rodzice - jednogłośnie stwierdzili, że wyglądam jak typowa dwudziestolatka w latach 90. - a to dla mnie bardzo duży komplement. Pojawia się tutaj też motyw holograficzny, który w postaci krótkich topów, rozkloszowanych spódniczek lub sukienek z miejsca podbił moje serce.

Lata 90. to wolność i szaleństwo w nieco kiczowatym wydaniu, ale powiedzcie mi szczerze - czy kiedykolwiek można było być bardziej wolnym niż w tych czasach? Chyba tylko w latach 70. - erze hipisów. Na samym końcu, podśpiewując piosenke Marky Mark'a "Good wibrations" zostawiam Was ze zdjęciami.
Can you feel it baby? It's such a good vibration! It's such a sweet sensation! :)

Zdjęcia oczywiście pochodzą z ulubionego Tumblr'a.















Komentarze

  1. jestem stałym bywalcem na Twoim blogu. Zdjęcia-inspiracje fajne, brakuje mi jednak jeszcze większego rozwinięcia tematyki tych lat, bo styl pisania super;-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty